Początek historii
Cisza.
Cztery lata milczenia.
A między nimi – nieruchomość, kredyt i nierozwiązana sprawa.
Marzena zgłosiła się do mnie po serii nieudanych prób podziału majątku.
Były mąż od lat ignorował pisma. Żaden pełnomocnik nie chciał prowadzić sprawy, która „nigdzie nie zmierzała”.
A ona po prostu chciała zakończyć ten rozdział.
Sytuacja początkowa
- rozwód sfinalizowany, ale majątek wspólny: mieszkanie w dużym mieście
- mąż nieodpowiadający na pisma i telefony
- żadnych kroków sądowych, bo brak zgody i kontaktu
- emocjonalne zmęczenie i blokada w działaniu


Co zrobiłam?
- rozpoczęłam pracę od ustalenia punktów wspólnych, nie od konfliktu
- zaproponowałam kontakt przez osobę trzecią – był skuteczny
- nie atakowałam, nie groziłam – zaprosiłam do rozmowy
- w 3 tygodnie stworzyliśmy przestrzeń do negocjacji
- przygotowałam neutralny plan rozdziału
- dopilnowałam wyceny, umowy i bezpiecznego podpisania aktu notarialnego
Efekt końcowy
- podział majątku w drodze ugody
- żadnych pozwów, żadnego sądu
- zamknięcie sprawy w 6 tygodni
- Marzena odzyskała część środków, których wcześniej nie mogła nawet dotknąć
- psychiczne zamknięcie historii, która ją trzymała w miejscu od lat

Nie chodziło o pieniądze. Chodziło o to, żeby móc iść dalej.
Marzena nie potrzebowała adwokata do walki.
Potrzebowała stratega, który pokaże jej, jak zakończyć tę historię mądrze.
Takich spraw jest więcej. I każda z nich zasługuje na zakończenie z klasą.
Masz podobną sytuację?
Zanim pójdziesz do sądu, zobacz, czy nie da się tego zrobić inaczej.
