Negocjacje w sprawie podziału spadku krok po kroku.
Niby sprawa rodzinna. A boli bardziej niż niejedna wojna.
Dom po rodzicach. Mieszkanie po dziadkach.
A między rodzeństwem — mur zbudowany z pretensji, niedomówień i niezałatwionych spraw z dzieciństwa.
Zamiast sprawiedliwości – cisza albo awantura.
Zamiast współpracy – gra na zwłokę i blokowanie każdej decyzji.


Czy z tego da się wyjść? Tak. Ale nie od sądu trzeba zacząć.
Sąd nie zna Twojej historii. Nie zna relacji.
Nie wie, co można było załatwić, zanim ludzie przestali ze sobą rozmawiać.
Dlatego zaczynamy wcześniej. Lepiej. Mądrzej.
Krok pierwszy: Co tak naprawdę jest do podziału?
Nie tylko nieruchomości.
Sentymenty, niezapłacone emocje, poczucie niesprawiedliwości.
Zbieramy dokumenty. Liczymy udziały.
Ale też — rozpoznajemy napięcia. Bo bez tego nie zbudujesz rozwiązania.

Krok drugi: Czego naprawdę chcą pozostali?
Nie każdy chce pieniędzy.
Nie każdy chce nieruchomości.
Czasem ktoś po prostu nie chce być pominięty.
Rozpoznaję motywacje.
Patrzę głębiej niż „chcę połowę”.

Krok trzeci: Propozycje, które da się przyjąć
Sporządzamy konkretne warianty:
– sprzedaż i podział zysku,
– spłata jednego ze spadkobierców,
– zamiana udziałów,
– użytkowanie z harmonogramem wyjścia.
Bez sentymentalizmu. Bez presji. Z szacunkiem dla wartości i emocji.

Krok czwarty: Rozmowa przy stole – nie na sali sądowej
Negocjacje spadkowe to rozmowa o rodzinie, nie tylko o pieniądzach.
Prowadzę je z empatią i chłodną głową.
Bez podgrzewania atmosfery. Ale z jasnym celem – zamknąć sprawę, nie relację.

Krok piąty: Notariusz – jako ostatni etap, nie pierwszy krok
Jeśli dochodzimy do porozumienia — formalności są tylko końcem procesu.
Podział. Spłata. Zgoda.
A Ty — możesz wrócić do życia. Bez niewypowiedzianych żalów i wiszącego sporu.

A jeśli się nie uda?
Wtedy — tak, idziemy do sądu.
Ale z przewagą. Bo wiesz, że zrobiłeś wszystko, by tego uniknąć.
I z planem — który daje Ci spokój, nawet w trudnej sytuacji.
Podział spadku nie musi niszczyć więzi.
Jeśli chcesz zamknąć sprawę bez otwierania nowych ran — porozmawiajmy.
Jeśli jesteś w takiej sytuacji – nie działaj po omacku.
Zgłoś się. Przeanalizuję Twoją sprawę. I pokażę Ci, co możesz zrobić, zanim padnie słowo „pozew”.
